Znamy się z Pepe i Michałem dobre 18 lat. Pamiętam, jak szliśmy grać w bilard z uniwersytetu ludowego do wsi, gdzieś w przerwie pomiędzy wyplataniem wiklinowych koszy a zajęciami z ceramiki, a może to było nocą ?.. Tak, zdecydowanie nocą… Wzdów, Turze Pole, bilard, piwo i rozmowy przy wycinaniu lasu. Ekipa ludzi lekko mówiąc nie z tej ziemi. Pamiętam, jak Michał pokazywał mi jak nie wpaść zimą autem do rowu, i pamiętam też, jak driftował nocą, gdzieś na skrzyżowaniu niewidocznych dróg, zasypanych śniegiem… Dużo pamiętam, ale chyba nie będę się rozpisywał. Zostawię resztę Wam. Zapraszam na wesele w stylu folk.