Sezon ślubny za mną, więc przyszedł czas by zająć się czymś, na co zazwyczaj nie mam czasu, na sesję stylizowaną. Od pomysłu do realizacji minął rok, a zaczęło się od jednego zdjęcia, które znalazłem w sieci. Było to zdjęcie młodej kobiety, pięknie ubranej, stojącej wśród góry pomidorów, gdzieś na jakimś afrykańskim targu. Zdjęcie wysłałem mojej ulubionej scenografce, czyli Gosi, która ukrywa się za marką Projekt Nakryty Stół a Ona puściła pomysł dalej. I tak z jednego zdjęcia stworzyliśmy wspólnie całą historię.
Sam Targ w Bieńczycach, nie jest miejscem, które pojawia się w głowie w kontekście sesji ślubnej, ale tylko pozornie. Stare, lastrykowe stragany, drewniane stoły, plastikowe skrzynki na warzywa, chińskie dresy i sztuczne, ozdobne kwiaty. Jak mówiła moja babcia „szwarc mydło i powidło”. Wszystko to w otulinie blaszanego pawilonu z czasów PRL i podstarzałych wieżowców. Trochę Polski Brooklyn a trochę Jackowo Zresztą zobaczcie sami.
A teraz czas na podziękowania:
Za organizację, produkcję i opiekę odpowiadała Ania z Weseelove która poza tym, że gra profesjonalnie na skrzypcach, zajmuje się również organizacją Waszych ślubów.
Za pięknym stołem, scenografią i produkcją, stała Gosia z Projekt Nakryty Stół, która inspiruje swoimi pomysłami, wyczarowując kompozycje, które mogą Wam się tylko przyśnić.
Za urodę, oprócz matki natury, odpowiedzialna była Paulina Brzostowska – Makijaż i charakteryzacja która niezwykle subtelnie i z sercem podeszła do tematu. Jeśli ktoś może poprawić naturę, albo raczej się z nią zaprzyjaźnić, to w tej kwestii nie ma sobie równych.
Ukłony za piękne suknie, sukienki i biżuterię dla Strefa Panny MłodejBoso i Cudne wianki
No i “Last but not least” Maggi Abuya, to jej piękną urodę możecie podziwiać na zdjęciach.