Ślub i wesele to dla większości z was jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu. Nieważne – huczne, czy skromne, duże czy małe – wszystko dopięte i przemyślane, zgodne z wami, waszymi marzeniami i sposobem życia. A jeśli tym, co dla was jest ważne jest ekologia, kondycja naszej planety, a co za tym idzie – staranie o to, by jej nie niszczyć i nie zaśmiecać? Wesele w duchu zero waste – czy to w ogóle możliwe?
Dla tych, którzy być może szukają, ale jeszcze nie do końca są zorientowani: zero waste to idea, która powstała w latach 70tych XX wieku w Kalifornii, a która w Polsce od kilku dobrych lat zyskuje na popularności i jest jedną z podstaw codziennego myślenia ekologicznego. Jakkolwiek początkowo dotyczyła głównie przemysłu i tego, żeby jak najbardziej ograniczyć ilość zanieczyszczeń i odpadów związanych z szeroko rozumianą produkcją, szybko została zaadaptowana na potrzeby zwykłego, codziennego życia ludzi. W końcu jest nas 8 miliardów, więc może jednak nasze przyzwyczajenia i wybory mają jakieś znaczenie i wpływ na całokształt świata? Bo okazuje się, że przy odrobinie zaangażowania zmiana tychże przyzwyczajeń nie jest ani bardzo trudna, ani kosztowna. I że łatwiej (czyli „odruchowo”) niekoniecznie znaczy lepiej.
A skoro myślenie ekologiczne ma znaczenie dla ludzi na co dzień – pojawia się pytanie o sytuacje wyjątkowe, takie jak ślub czy wesele. Chciałoby się przecież, żeby były spójne z tym, jak żyjemy, z wartościami, którym hołdujemy. Coraz więcej par, dla których kwestie ekologii są ważne decyduje się zatem na zastosowanie chociaż częściowo, idei zero waste przy organizacji wesela i ślubu. Innym z kolei wydaje się to zupełnie niedosiężnym marzeniem, całkowicie sprzecznym z tradycyjnym pojęciem tego święta. Dlatego chcę się dzisiaj przyjrzeć pięciu zasadom zero waste w odniesieniu do tego właśnie momentu w życiu. Bo chociaż na pewno wiąże się to z dodatkowym wysiłkiem, to coś jednak jest możliwe, i może warto o tym pomyśleć.
Zanim jednak wejdziemy w szczegóły chcę powiedzieć – jak zwykle – że najważniejsze jest, zawsze i nieodwołalnie – że to jest wasz dzień, wasze święto. Że bliskość i radość są istotniejsze niż wszystkie koncepcje świata. A także, że właśnie dlatego możecie o waszym ślubie czy weselu zero waste pomyśleć na dwa sposoby. Pierwszy to taki, gdzie ta idea jest właściwie niewidzialna. Wy wiecie, że zadbaliście o mnóstwo spraw, ale nikt inny właściwie nie musi ani o tym wiedzieć, ani nawet tego nie zauważy. Drugi to taki, kiedy właśnie chcecie zaprosić waszych bliskich do myślenia, bycia i działania w taki sposób. Kiedy piszecie o tym w zaproszeniach i informacjach, mówicie o tym głośno, a wręcz wymyślacie niektóre elementy waszego wesela tak, żeby zaangażować bliskich. Jeden i drugi sposób ma swoje niezaprzeczalne zalety. Wy wymyślacie. Wy decydujecie. A decydując pamiętajcie też o sobie – o swoim spokoju, radości i komforcie.
PIĘĆ ZASAD WESELA ZERO WASTE
REFUSE (ODMAWIAJ)
bo na pewno jest mnóstwo rzeczy, z których – przy odrobinie namysłu i wyobraźni można zrezygnować. Chodzi o to, żeby kupować tylko to, co absolutnie niezbędne.
REDUCE (OGRANICZAJ)
bo czego się odmówić nie da, można ograniczyć.
REUSE (UŻYJ PONOWNIE)
bo można tak pomyśleć, aby użyć rzeczy, które nie są kupione specjalnie na tą okazję. Albo przynajmniej dadzą się wykorzystać jeszcze kiedyś.
RECYKLE (RECYKLINGUJ)
bo można użyć, jeśli koniecznie potrzebujemy rzeczy jednorazowych, takich, które pochodzą z recyklingu i poddają się recyklingowi (chodzi tu zwłaszcza o butelki i inne opakowania od napojów, a także zaproszenia, serwetki, jednorazowe naczynia i sztućce).
ROT (KOMPOSTUJ)
bo da się, naprawdę, tak przemyśleć kwestie jedzenia, by nie zmarnowało się nic lub prawie nic.
Jak to jednak zrobić w praktyce? Z czym to się wiąże? Przyjrzyjmy się teraz najważniejszym elementom ślubu i wesela pod kątem tych pięciu zasad. I zastanówmy się, jak to zrobić, żeby nasze wesele sprzyjało idei zero waste.
Ślub Zero Waste – goście i transport
Prawdę mówiąc, im mniej gości – tym łatwiej i ekologiczniej – taka prawda. Ale jeśli już wiadomo, że trochę ludzi ma się zjechać z różnych stron – możecie poprosić (i nie mieć wyrzutów sumienia) żeby jechali pociągiem, nie samochodami. To oczywiście nie rozwiązuje kwestii transportu z dworca, ale przynajmniej minimalizuje ilość samochodów i zmniejsza ślad węglowy. Jeśli trzeba pojechać gdzieś dalej na wesele, być może ma sens zamówić wspólny transport dla gości: bus lub autokar. Zazwyczaj jednak na decyzje naszych gości i bliskich nie mamy wielkiego wpływu – możemy jedynie ich poinformować, że to dla nas ważny temat. I nie naciskać, żeby nie tworzyć zbędnego napięcia.
Miejsce na ślub zero waste
Najlepiej by było, żeby miejsce ceremonii ślubnej (kościół, urząd stanu cywilnego czy inne) było jak najbliżej miejsca, w którym odbywać się będzie wesele. Tak, żeby dojść na piechotę mogła nawet najstarsza praciotka i kuzyn ze złamaną nogą.
Szukając miejsca idealnego na wasze wesele zero waste rozważcie też od razu dwie inne rzeczy. Po pierwsze wygląd. Jeśli miejsce samo w sobie jest piękne i odpowiada wam estetycznie – znakomicie. Im mniej dekoracji, im mniej elementów, które trzeba będzie dodać, dokupić, zmienić – tym bardziej trzymamy się zasady ograniczania (refuse i reduce). Po drugie: sprawdźcie, czy to miejsce jest przyjazne ideom ekologicznym – czy jest możliwa segregacja śmieci podczas wesela, czy są otwarci na wasze pomysły i rozwiązania dotyczące dekoracji i jedzenia (o których za chwilę). A może sami już mają wdrożone bliskie wam pomysły i sposoby? Warto sprawdzić!
Dekoracja sali na wesele w duchu zero waste
Całkiem bez dekoracji się nie obędzie i też zupełnie nie o to chodzi. Zero waste nie musi wcale oznaczać „przaśnie i surowo”! Na pewno jednak wymaga pewnej kreatywności i możecie się zastanowić, jakiego rodzaju dekoracje będą w zgodzie z waszą koncepcją. Im mniej plastiku – tym lepiej. Im więcej rzeczy, które da się potem skompostować, zrecyklingować lub ponownie użyć – tym lepiej. Dlatego od razu można założyć, że z balonów i wstążek (plastikowych i poliestrowych) rezygnujemy. Zamiast tego można pomyśleć o dekoracjach roślinnych. Kwiaty cięte można zamienić, albo chociaż uzupełnić kwiatami polnymi, trawami, gałązkami, liśćmi. Jeśli wy lub wasi bliscy lubią rośliny, można też pomyśleć o roślinach doniczkowych, które potem pójdą w dobre ręce. Widywałem też wesela, gdzie część dekoracji stanowiły rośliny jadalne: zioła, brokuły, piękne, kolorowe kapusty, pory, szczypior… A potem były rozdawane gościom. Jako pojemniki na rośliny cięte znakomicie sprawdzają się zwykłe słoiki, zwłaszcza, jeśli udekorowane są dratwą, lub konopnym sznurkiem. Kwestią problematyczną okazują się świeczki – które choć są niby „tradycyjne”, wcale nie są ekologiczne. Można je więc ograniczyć lub pomyśleć o oświetleniu z ledowych lampek na przykład.
Tego rodzaju dekoracje można po weselu skompostować (kwiaty, rośliny, sznurek), zjeść (warzywa i zioła), użyć ponownie (słoiki), a ledowe lampki mogą posłużyć do dekoracji waszego mieszkania, lub pojechać w świat z waszymi gośćmi.
Jeśli potraktujecie to jako zabawę, to samo „redukowanie” dekoracji może się okazać piękną częścią wesela, w której wasi goście biorą udział. Taki rodzaj wspólnego działania, poprzez które zostawiamy po sobie miejsce czyste, jakby nas tam w ogóle nie było. To robi wrażenie!
Jedzenie na wesele zero waste
To jest prawdziwe i chyba największe wyzwanie przy planowaniu wesela zero waste, ponieważ dla każdego, kto myśli ekologicznie, marnowanie i wyrzucanie jedzenia jest nie do wytrzymania. Jak to zrobić, żeby nie marnować – biorąc pod uwagę przepisy prawne, którym podlegają restauracje, ilość gości i całokształt imprezy? Jak to zaplanować?
Teoretycznie łatwiej zaplanować ilość potrzebnego jedzenia, jeśli goście dostają konkretne, gotowe porcje na talerzach. Z drugiej strony ten system sprzyja niedojadaniu, zostawianiu resztek, z którymi potem nie ma co zrobić. Dlatego lepiej pomyśleć o tym, żeby jak najwięcej potraw było dostępnych po prostu, dla chętnych. W takich pojemnikach (termosach, półmiskach, garnkach etc.), do których nikt nie sięga swoim własnym widelcem, dzięki czemu to, co zostanie, możemy rozdać, a w najgorszym razie skompostować.
Oczywiście, jeśli chodzi o menu, decyzja należy do was. Najbliższe idei zero waste jest menu wegetariańskie, ale być może wege wesele nie jest waszym marzeniem (zresztą, o tym niedługo napiszę więcej). Jeśli jesteście bardzo zawzięci, możecie zadbać nawet o to, żeby już samo przygotowanie jedzenia było zgodne z ideą niemarnowania: to znaczy, żeby obierki i odpadki wylądowały w pojemnikach na odpady bio, albo nawet na kompoście w jakimś ogrodzie społecznym, których jest coraz więcej. To kwestia znalezienia restauracji lub firmy cateringowej, która działa, lub zgodzi się zadziałać w ten sposób. Jeśli robicie wesele na wsi – dużo łatwiej o dostępny kompost. Ale nawet w mieście jest to możliwe. I to jest takie działanie, o którym możecie wiedzieć tylko wy. Albo – jeśli to dla was ważne – możecie też opowiedzieć o tym waszym gościom, być może dla nich też okaże się to istotne i znaczące.
Sposobem na niemarnowanie jedzenia jest też niekrojenie (tak!) na zapas. Bochenek chleba przetrwa dłużej, niż pokrojone kromki, które szybko obeschną. Podobnie sprawa się ma z wędlinami i serami. Włosi i Hiszpanie na przykład na co dzień robią tak, że na stół stawiają jedzenie niepokrojone i każdy kroi sobie sam. Ma to swój urok – również wizualny. Może więc takie podejście sprawi, że wasze stoły będą wyglądały pięknie. No, a na pewno pomoże zadbać o to, co zostanie po świętowaniu.
No i właśnie: rozdawanie resztek i tego, co zostało – to jeden z często pomijanych, a z mojego punktu widzenia zasadniczych elementów tej układanki. Jakoś się rozda, gdzieś i komuś się odda… To tak nie działa. To właśnie trzeba mieć przemyślane. Żeby jedzenie dotarło tam, gdzie się przyda, gdzie zostanie wykorzystane. Nie tylko przyjęte przez koleżankę z braku innej możliwości, a potem ostatecznie wyrzucone. Dlatego sens ma pomyślenie po pierwsze o tym, co komu rozdać. Jedni wolą ciasta, inni wędliny i sałatki, jeszcze inni będą się cieszyć zupą.
Jeśli natomiast zabieranie jedzenia ze sobą byłoby dla waszych gości kłopotem, można pomyśleć o tym inaczej i z góry umówić się z jakąś jadłodzielnią lub instytucją charytatywną na oddanie tego, co zostanie z wesela. Zawsze coś zostaje. A organizacji zajmujących się osobami starszymi, samotnymi, bezdomnymi, a także dbających o jadłodzielnie jest obecnie coraz więcej. Trzeba tylko wcześniej ustalić co i kiedy przywieziecie i oddacie.
Przy tym warto też zadbać o pojemniki, w których jedzenie pojedzie w świat. Możemy pomyśleć o tym, żeby pojemniki, które zapewniamy nadawały się do recyklingu. To nie kosztuje wiele więcej, niż pojemniki styropianowe czy plastikowe, a redukuje ilość toksycznych śmieci.
Napitki w duchu zero waste
Kolejna zagwozdka. W jaki sposób uniknąć stosów plastikowych butelek? To możliwe! Wersja radykalna to taka, gdzie w ogóle nie ma napojów w plastikowych butelkach. Za to w dużych słojach i/lub termosach są kawa, zimna i gorąca woda, soki, lemoniady. Jeśli jednak jest to zbyt kłopotliwe, to możemy przynajmniej zredukować ilość plastiku. Zadbać o to, żeby woda była dostępna w dyspozytorach, w dużych baniakach (naprawdę nie musi być w dzbankach na każdym stole) – redukujemy wówczas też ilość naczyń do mycia. W słojach lub baniakach mogą być soki i lemoniady, a na osobnym stole jakaś ilość napojów gazowanych w plastiku – najlepiej w dużych butelkach.
Jako gospodarze zawsze staracie się dbać o komfort gości, ale nie martwcie się: konieczność wstania po wodę lub napój waszym gościom tego komfortu nie zaburzy, naprawdę.
Aha, butelki po alkoholu można zutylizować, ale być może jest wśród waszych znajomych lub rodziny ktoś, kto robi nalewki i wina, i z przyjemnością je zabierze i wykorzysta.
Naczynia na weselu a filozofia zero waste
Jeśli wasze wesele zero waste odbywa się w restauracji, to naczynia są. Możemy jednak zadbać o to, by jak najmniej było ciągłego wymieniania i mycia. Byłem na takich imprezach (dużych i hucznych), gdzie ludzie wręcz przynosili własne kubki i sztućce. Umówmy się jednak, że jest to być może zbyt partyzanckie podejście, jeśli myślimy o ślubie i weselu. Natomiast – zwłaszcza jeśli wasze wesele zero waste odbywa się na wsi – można pomysleć o miejscu do płukania. Dziwnie brzmi? Już wyjaśniam. To takie miejsce (kranik i miska z dziurką postawiona na dużej beczce), gdzie każdy samodzielnie może przepłukać swój kubek czy szklankę, a woda z tego płukania gromadzona jest w beczce. I wykorzystywana później w ogrodzie – ponieważ nie zawiera detergentów. Jakkolwiek wielu ludzi nie jest jeszcze do takich rozwiązań przyzwyczajonych – to działa. Możliwość płukania naczyń osobiście i na bieżąco to oszczędność wody, energii i chemii. A można też – jeśli chcecie – pokazać później, zwłaszcza młodszym gościom i dzieciom – ile wody uzbierało się przez jedną noc z samego płukania! To robi wrażenie…
O opakowaniach na jedzenie rozdawane gościom po weselu już wspomniałem. A jeśli potrzebujecie naczyń jednorazowych – na rynku w tej chwili jest już mnóstwo produktów, które nie tylko nadają się do kompostowania lub recyklingu, bo są papierowe, lub drewniane, produkowane z odpadów czy trocin. Niektóre z nich można nawet zjeść, ponieważ robione są z otrąb (z guacamole, pastą z bakłażanów lub sosem chilli smakują nieźle)! No i wyglądają o niebo lepiej niż plastikowe!
Prezenty na śluby waste
W tej kwestii naprawdę macie wolność absolutną. Co wesele, co rodzina – to inne obyczaje.
O czym na pewno można pomyśleć?
Ano o tym, żeby poprosić gości, żeby prezentów dla was, jeśli jakieś przywożą, nie pakowali w specjalny papier, pudła czy torebki. Wystarczy etykietka z informacją od kogo to. Stół zastawiony takimi prezentami wygląda wspaniale! A ilość śmieci, których unikacie (papierów, plastików, kartonów, wypełniaczy) cieszy serce.
Coraz popularniejszy też staje się zwyczaj proszenia gości o to, żeby zamiast kupować kwiaty zrzucili się na jakiś cel, który jest wam bliski. Można założyć własną zrzutkę – to jest proste i zajmuje kilka minut. A dzięki temu można potem powiedzieć gościom, ile dobra się uzbierało – i to cieszy, daje poczucie, że się wydarzyło coś wyjątkowego.
A co z prezentami dla waszych gości? Wy ich znacie najlepiej – i siebie samych też. Zawsze można pamiętać o najważniejszym: żeby unikać plastiku. Że rzeczy robione ręcznie mają wyjątkową wartość. Znam wesela, na których goście dostawali słoiczek domowego dżemu, konfitury lub miodu. Albo buteleczkę domowej nalewki. Zawartość zostaje z radością pochłonięta, a opakowanie nadaje się do użytku lub recyklingu. A zamawiając takie prezenty możecie też wesprzeć jakąś inicjatywę: firmę, gospodarstwo, spółdzielnię, która jest dla was ważna i z której celami się identyfikujecie.
Ubrania i dodatki czyli moda zero waste
Kwestia niby najprostsza – bo dotycząca tylko was, Młodych. A jednak wcale nieoczywista.
Każdy, kto się odrobinę interesuje sprawami ekologii wie, że przemysł odzieżowy jest jednym z najbardziej szkodliwych dla planety. I chociaż nie należy dać się zwariować, to może można i tę sprawę przemyśleć. W przypadku mężczyzn jest łatwiej: faceci zazwyczaj swoich garniturów czy strojów weselnych używają później wielokrotnie, przy różnych okazjach. Natomiast suknia panny młodej – to prawdziwe wyzwanie. Najprostsze, co można zrobić to:
- wypożyczyć (z wypożyczalni lub od przyjaciółki)
- przerobić z innej z pomocą zmyślnej krawcowej
- Wybrać (kupić, uszyć, stworzyć) taką, w której będzie się chciało chodzić, choćby czasem.
Anegdotka: mama mojej znajomej brała ślub w latach 70tych XX wieku. Do wyboru było niewiele, zwłaszcza przy braku pieniędzy: plastikowe firany i suknie w typie bitej śmietany… A ona kochała naturalne materiały i roślinne farbowanie. No i sobie uprzędła, ufarbowała w domu (na odcienie morskiej zieleni) włóczkę wełnianą i z pomocą znajomej na drutach zrobiła sobie sukienkę. Jedyną taką. To oczywiście przykład z cyklu zupełnie wariackich, ale rzecz w tym, że można, że to zależy od was.
Czyli generalnie: jeśli kupować, to coś, z czego później skorzystacie jeszcze. Albo oddacie komuś, kto będzie tego używał (suknię barokową z tiurniurą możecie oddać do teatru).
A’propos oddawania jeszcze – nie wszyscy się bawią na weselu w rzut muchą, krawatem, welonem czy bukietem. Ale jako gospodarze macie możliwość nadawania różnym rzeczom i gestom znaczenia. Kolczyki, przypinka, spinki do mankietów, muszka, welon, kapelusz, rękawiczki – takie rzeczy podarowane młodszym członkom i członkiniom rodziny (oczywiście w przemyślany sposób) mogą być fantastycznym, niezwykłym prezentem, cennym, bo nie wygranym w konkursie, tylko osobistym, specjalnie przekazanym na tzw. „kiedyś”.
Inne detale na śluby zero waste
Zadbaliście już o najważniejsze rzeczy, uffff… Wspaniale! Pozostają w takim razie drobiazgi. Ważne drobiazgi.
Na przykład zaproszenia. Dla młodszego pokolenia jest już zupełnie normalne, że zaproszenie przychodzi mailem lub przez FB. To oszczędność papieru. A takie zaproszenie wcale nie musi być byle jakie. Może być piękne, niezwykłe, osobiste… Może to być animacja, film lub piosenka, albo skan ręcznie robionego obrazka. A tym, dla których to nie do pomyślenia, możecie wysłać zaproszenia na papierze, napisane ręcznie (albo przywieźć osobiście, jeśli są niedaleko). Możecie zadbać o papier z recyklingu, oczywiście.
Serwetki i ręczniki. Spór o to, czy lepiej prać, czy używać papierowych serwetek nie jest rozstrzygnięty wśród moich ekologicznie myślących znajomych. Jest to zatem kwestia decyzji, a także waszego wyczucia i wyobraźni. Jeśli na waszym weselu zero waste nie ma setek gości, tylko w miarę bliski krąg ludzi, którzy się znają, możecie spokojnie w łazienkach powiesić zwykłe ręczniki i zrezygnować z papierowych. A gdyby co – na rynku dostępne są serwetki i ręczniki pochodzące w 100% z recyklingu.
Możecie również zadbać o wyposażenie łazienek dla gości. O naturalne mydło. O chusteczki nawilżane, które ulegają rozkładowi (a jeśli nie – to o osobny pojemnik na ich składowanie oraz informację z tym związaną). O podpaski, tampony, dezodoranty, płyn do płukania ust etc., które po pierwsze jakościowo spełniają wasze oczekiwania, a po drugie które ewentualnie będziecie mogli z przyjemnością wy, lub ktoś z waszych najbliższych wykorzystać, jeśli się nie zużyją podczas wesela. Jeśli zostaną wam jakieś pełne opakowania, a sami nie będziecie ich chcieli lub potrzebowali – można je przekazać odpowiednim organizacjom.
Wesele zero waste – to możliwe!
Dużo tego. I bardzo to wszystko ciekawe i rozpalające wyobraźnię. Ale spróbujmy sobie to jakoś podsumować.
Wesele zero waste jest możliwe. To pewne. A jeśli nie zero to less waste. Może się stać wspaniałym przeżyciem, może być też pewnego rodzaju manifestacją tego, kim jesteście wy i jak wyobrażacie sobie wasze wspólne życie. Jeśli zadbacie o to, by wasi bliscy mogli wejść w wasz świat miękko, zaproszeni przez was serdecznie, poprowadzeni, zadbani – i dla nich może się to okazać piękne, wspaniałe oraz odkrywcze.
Zasięgajcie rady waszego wedding plannera/wedding planerki – polecam wam to z serca i o ich roli pisałem już kiedyś. Oni na pewno będą mieli pomysły i doświadczenie, a taka współpraca może wam oszczędzić mnóstwa stresu i wątpliwości.
Pomyślcie też o tym (też już o tym pisałem), żeby w różne elementy planowania, wymyślania, tworzenia i organizacji waszego ślubu i wesela zero waste włączyć przyjaciół i członków rodziny. Nie za wszystko musicie odpowiadać sami. Wedding planner/plannerka na pewno wiele pomoże. Ale być może ktoś z waszych bliskich może się zająć kwestią przekazywania pozostałego jedzenia zarówno gościom, jak i umówionym miejscom lub organizacjom. Być może ktoś jest biegły (manualnie i kreatywnie) w wymyślaniu i tworzeniu naturalnych, organicznych lub recyklingowych dekoracji. Włączanie przyjaciół i rodziny w organizację i prowadzenie waszego święta jest z jednej strony naturalne, a z drugiej – tworzy często wspaniałą atmosferę i poczucie wspólnoty.
Przede wszystkim jednak pamiętajcie: to jest wasz dzień. I wasza radość i satysfakcja są najważniejsze. Oczywiście świadomość, że wasze święto jest łagodne dla planety też przynosi radość i satysfakcję. Jednak zadbajcie o to, żeby nie wpędzić się w nadmierny i zbyteczny stres, w ideologiczny rygor. Może nie wszystko musi być zero waste. Może wystarczy less waste? Przecież szkoda się kłócić o plastikowy widelczyk. Chodzi o to, żeby pogodzić to, co jest wam ideowo bliskie z potrzebami i marzeniami dotyczącymi waszego wesela. Żeby być dobrym dla świata, ale i dla siebie.
A gdyby co, to ja tam będę z wami – w przygotowaniach, działaniach i samym świętowaniu. Blisko i czujnie. I zapewniam was, że sposób w jaki traktuję fotografię jest tak sprzyjający naturze, jak tylko się da.
Jeśli macie wątpliwości, pytania, propozycje – dzwońcie lub piszcie śmiało!
Spodobał Ci się mój poradnik dotyczący wesela w duchu zero waste? Jeśli tak to z pewnością przypadnie Ci do gustu następująca lektura: